W pierwszych latach działalności marce Lancerto brakowało inspirującego story, dzięki któremu mogłaby się wyróżnić na tle firm konkurencyjnych. Wszystko zmieniło się, kiedy brand nawiązał współpracę z Michałem Kędziorą, autorem bloga Mr. Vintage. Jak wygląda kolaboracja między marką a influencerem i co zadecydowało o jej sukcesie?
Lancerto to polska marka modowa z wieloletnią historią, która specjalizuje się głównie w modzie męskiej premium. Oferuje szeroki asortyment produktów w ramach tzw. category killer. Chociaż w Lancerto można się ubrać „od stóp do głów”, marka nadal w pierwszej kolejności kojarzy się z garniturem i marynarką.
W pierwszych latach działalności Lancerto oferowało swoje produkty tylko we własnych, stacjonarnych salonach sprzedaży. Od 2016 r. sprzedaje je także poprzez sklep internetowy. Strategią działania od samego początku była ogromna atencja dla obsługi klienta oraz jakości produktów. Brakowało jednak contentu oraz inspirującego story, które wyróżniłyby markę na tle innych, podobnych do siebie konkurentów, a co najważniejsze zbudowałyby rozpoznawalność w grupie młodszych mężczyzn, ceniących sobie elegancję w dobrym, ponadczasowym wydaniu.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Szukasz wskazówek, na jakie działania marketingowe postawić w e-commerce? Sięgnij po EwP9 o skutecznym marketingu i promocji sklepu internetowego.
Życiem (a czasem też e-commerce) rządzi przypadek
Jak wiele rzeczy w życiu, wszystko zaczęło się od przypadku. Tak też w Lancerto poznaliśmy Michała Kędziorę. To autor bloga Mr.Vintage oraz jeden z najpopularniejszych influencerów piszących o klasycznej modzie męskiej, którego miesięcznik Press nazwał „profesorem Miodkiem mody męskiej”. Historia miała miejsce w 2015 r. Przed wyborami prezydenckimi na Twitterze jednego z kandydatów – Pawła Kukiza – pojawiło się jego zdjęcie w garniturze. Niby nic nadzwyczajnego, wszak prezydent nosi eleganckie stroje, a nie wytarte dżinsy, z czego muzyk był dobrze znany. Michał Kędziora zauważył na swoim blogu, że zdjęcie jest znajome. Okazało się, że głowa Kukiza została doklejona do fotografii z kampanii reklamowej Lancerto z 2013 r. Temat podchwyciły media, w szczególności te o charakterze plotkarskim.
Lancerto wystosowało lekkie i żartobliwe oświadczenie, którego wydźwięk był taki, że sami chętnie kandydowalibyśmy na prezydenta, gdyby tylko marki mogły to robić, ponieważ jesteśmy w 100 proc. polską firmą, z polskim kapitałem i zatrudniamy polskich pracowników. A tak poza tym, to chętnie ubierzemy wszystkich kandydatów i doradzimy im, jak dobrze wyglądać na debatach, żeby już nie musieli przeklejać swoich głów na cudze zdjęcia. Co prawda żaden z polityków się wtedy do nas nie zgłosił, ale nasza reakcja spodobała się mediom i samemu Michałowi Kędziorze. Po kilku spotkaniach wiedzieliśmy, że myślimy podobnie i razem możemy zrobić fajny projekt, który da nam synergię.
Lancerto & Mr.Vintage
Padło na wspólną limitowaną kolekcję ubrań. Marzeniem Michała zawsze było bowiem posiadanie linii ubrań sygnowanej własnym imieniem i nazwiskiem. Wiedząc, jak dużym jest on autorytetem w swojej dziedzinie czuliśmy, że może to być krok milowy w budowaniu wyższej rozpoznawalności marki wśród jego odbiorców.
Chcesz dowiedzieć się, jak planować i wdrażać skuteczne kampanie z liderami opinii oraz jak je analizować i optymalizować? Sięgnij po M+38 o influencer marketingu.
Pierwsza kolekcja
Prace nad kolekcją trwały ponad rok. W połowie lutego 2017 r. mogliśmy ogłosić światu nasze dzieło, czyli pierwszą wspólną limitowaną kolekcję Lancerto & Mr.Vintage. Obejmowała ona siedem marynarek, dziewięć koszul oraz garnitur. Przewodnim produktem były marynarki. To była inna jakość na polskim rynku. Co ważne, miały one charakterystyczne wzornictwo i cechowały się detalami rodem z włoskiej mody. Nie bez znaczenie była również dobra cena. Marynarki zagranicznych marek uszyte z tych samych tkanin i oferujące podobną jakość kosztowały dwa, trzy razy tyle.
Kampanię wspierał film wizerunkowy, który oprócz przekazywania emocji, opowiadał o cechach użytkowych produktu, lekkości, polskim krawiectwie, wyselekcjonowanych włoskich tkaninach. W sklepie internetowym na kartach produktowych pojawiły się zdjęcia lookbookowe, które nawiązywały w zabawny sposób do tradycji krawieckich. Rolę modela odegrał sam autor kolekcji.
Pierwsza odsłona kolekcji wiosna-lato 2017 okazała się wielkim sukcesem. Niektóre modele marynarek sprzedały się w całości w przeciągu dwóch, trzech dni w pełnych rozmiarówkach. Wielu klientów dopytywało o możliwości doszywek, ale kolekcja była limitowana także pod względem dostępności tkanin, co tworzyło wokół niej aurę niedostępności i wzmagało pożądanie produktu. Wpis o kolekcji na blogu Mr.Vintage zdobył rekordową liczbę komentarzy.
Szukasz wskazówek, skąd i jak mądrze pozyskiwać ruch w e-commerce? Sięgnij po EwP16, w którym piszemy o tym, jak zwiększyć ruch i sprzedaż w 2022 r.
Współpraca na lata
Po sukcesie pierwszej kolekcji, razem z Michałem podjęliśmy decyzję o jej kontynuacji w sezonie jesień-zima. Odzew był podobny. Kolekcje w kolejnych latach obejmowały również ręcznie szyte poszetki, linię klasycznych butów, swetrów, szali i spodni. W sumie przez pięć lat – od 2017 do 2021 roku – powstało 10 odsłon wspólnych kolekcji Lancerto & Mr.Vintage.
Zawsze towarzyszyły im szeroka kampania performance i wsparcie Michała Kędziory w jego kanałach. Na poszczególnych etapach organizowaliśmy również w naszych salonach spotkania fanów, podczas których Michał doradzał i stylizował. Zawsze dużą wagę przywiązywaliśmy do elementów wizualnych i wyróżnialiśmy się oryginalnymi oraz zabawnymi koncepcjami sesji fotograficznych. Jak widać na screenach, niektóre były na tyle trafione, że topowe marki zaczęły nas naśladować… to oczywiście żart i zapewne zupełny zbieg okoliczności, ale jak mówią „great minds think alike”.
Co zdecydowało o sukcesie?
- Autentyczność. Od samego początku staraliśmy się, żeby wspólna kolekcja naprawdę była wspólna. Co to oznacza? Rzeczywiście Michał spędził wiele godzin z naszymi projektantami i działem zakupów wybierając tkaniny, guziki, podszewki i dodatki, a także dopracowując kroje koszul czy marynarek. Zależało mu na tym, aby kolekcja była spójna z tym, o czym pisze na blogu od ponad 10 lat: naturalne tkaniny, wygoda, włoski lekki styl, szacunek do ubrań, kupowanie mniej, ale za to lepszych jakościowo rzeczy. Te wartości promowaliśmy poprzez wspólną kolekcję. W przypadku większości kampanii fotograficznych w rolę modela wcielał się sam autor. To dodatkowo podbijało efekt i wyróżniało kolekcję na tle innych produktów.
- Dopracowany produkt. Dostęp do szerokiej gamy tkanin i produkcyjne zaplecze naszej szwalni w Łańcucie pomogło opracować produkt w przystępnej cenie, który jakościowo może konkurować z ubraniami marek trzy, cztery razy droższych. Dokładając do tego wizję twórcy i jego design, a także aurę niedostępności przez ścisłą limitację oferty osiągnęliśmy satysfakcjonujący poziom sprzedaży.
- Dostępność, logistyka i dystrybucja. Kolekcję oferujemy online oraz w wybranych, flagowych salonach Lancerto. Istnieje także możliwość indywidualnego zamówienia „na życzenie” do każdego z 44 naszych sklepów. Znakomita większość kolekcji sprzedaje się przez e-commerce. Każde zamówienie złożone do godz. 12 docierało do klienta następnego dnia. Dużą wagę przykładamy do opakowania oraz obsługi.
Szukasz sprawdzonych wskazówek, dzięki którym usprawnisz i rozwiniesz swój sklep internetowy oraz zwiększysz sprzedaż online? Sięgnij po praktyczny poradnik „E-commerce w praktyce. Lekcje skutecznej sprzedaży online”.
Czy to projekt dla każdego
Trudno powiedzieć, jak duży potencjał ma dalsza współpraca pomiędzy Lancerto i Mr.Vintage i kiedy wyczerpią się jej pokłady. Z pewnością jest to ciekawy przykład czerpania wzajemnych korzyści z kolaboracji między marką mody męskiej a influencerem. Nie tylko w kwestii sukcesu sprzedaży, lecz również wartości wizerunkowych i zmiany sposobu postrzegania marki. Kolaboracje są teraźniejszością i przyszłością marek modowych. Na zagranicznych rynkach widać, że nie są to już tylko współprace w zakresie fashion-influencer, a coraz częściej wykraczają one poza ramy świata mody i obejmują branże meblową albo automotive.
Warto doczytać: