Marki istnieją, odkąd zakończyła się epoka kamienia łupanego, a człowiek zajął się rzemiosłem, które pozwalało wyróżnić mistrza. Czy był to znany płatnerz wytwarzający miecze, czy nieodkryty jeszcze francuski malarz – wszyscy mieli potrzebę podpisywania swojego dzieła. Gdy byli uczniami, znakowali przedmiot nazwiskiem mistrza, aby wydawał się atrakcyjniejszy. I choć podobno przyszłość nie należy do marek, jak twierdzą niektórzy, ja nie potrafię się z tym zgodzić.
