Ile jest chińskich przysłów i powiedzeń? Nie mam pojęcia. Znam za to doskonale liczbę zamówień, które jednego dnia zrealizował chiński marketplace – 821 mln. Alibaba robi wrażenie, podobnie jak inne tego typu platformy e-commerce. Nastał czas nieograniczonych, teoretycznie i praktycznie, możliwości ekspansji rodzimych sklepów internetowych na rynki światowe. Czy uda się wykorzystać tę szansę?

Miałem przyjemność obserwować rozwój rynku e-commerce w Polsce i w nim uczestniczyć. Niejednokrotnie dyskutowałem wtedy z przedsiębiorcami stawiającymi pierwsze kroki w handlu internetowym. Mieli ogromne ambicje i plany związane z dynamicznym wzrostem oraz wykorzystaniem potencjału nowych kanałów sprzedaży. Jednak dopiero od kilku lat rzeczywiście mogą skutecznie realizować swoje plany, a to za sprawą coraz popularniejszego modelu biznesowego. Sprzedaż na marketplace’ach jest ogromną szansą.
To specyficzny rodzaj platformy e-commerce, który pozwala łączyć nieskończoną liczbę dostawców z całego świata z odbiorcami B2B i B2C znajdującymi się nawet w najbardziej odległych zakątkach globu. Platformy tego typu zwykle pozwalają na oferowanie jednego produktu lub usługi przez wielu dostawców. Transakcje są rozliczane przez właściciela serwisu w modelu success fee.
Im większe drzewo, tym większy cień rzuca
Jedną z największych działających na rynku globalnym platform marketplace jest bez wątpienia Alibaba.com. To doskonały przykład prostego pomysłu na biznes, który dzięki szybkiemu wdrożeniu rozwiązał istotny problem i sprostał wyzwaniu chińskiego rynku dystrybucji. Główną propozycją wartości są w tym wypadku scoring dostawców oraz weryfikacja ich oferty. Usługa ta, jeśli wziąć pod uwagę dotychczasowe wyzwania, przed którymi stawali przedsiębiorcy robiący zakupy w Chinach, okazała się strzałem w dziesiątkę. Platforma w krótkim czasie zbudowała niepodważalną pozycję na rynku e-commerce B2B.
Dowodów na wielkość skali działania platformy dostarcza coroczny Dzień Singla, obchodzony hucznie 11 listopada. Podczas jednego dnia akcji promocyjnej przeprowadzonej w ubiegłym roku Alibaba wygenerował ponad 25 mld dol. przychodu oraz zrealizował 821 mln zamówień. Aby zobrazować skalę tego przedsięwzięcia, warto wspomnieć, że rodzima Poczta Polska podczas jednego z najbardziej owocnych przedświątecznych dni zeszłego roku zrealizowała ok. 500 tys. przesyłek w ciągu jednego dnia.
Nieważne, kto trzyma krowę za głowę, jeśli to my ją doimy
Rynek platform marketplace rozwija się niezwykle dynamicznie. W zasadzie w każdym regionie jak grzyby po deszczu rosną kolejne serwisy, wśród których można już wyróżnić dominujące brandy, dyktujące warunki i wprowadzające innowacje dopasowane do specyficznych potrzeb każdego z rynków. Do kluczowych platform marketplace można bez wątpienia zaliczyć takie, jak:
- Amazon – obejmuje swoim zakresem cały świat,
- MercadoLibre – działa na rynku południowoamerykańskim,
- Rakuten – króluje na rynku japońskim,
- MallForAfrica – dzięki oferowanym rozwiązaniom umożliwia klientom m.in. z Rwandy, Nigerii czy RPA zakup produktów najpopularniejszych światowych marek (Zara, Ikea czy Macy’s).
Doskonałym dowodem na to, że wśród przedsiębiorców rośnie świadomość możliwości, jakie niesie za sobą sprzedaż na rynkach zagranicznych, jest z pewnością inicjatywa, którą konsekwentnie rozwija Amazon. Wbrew wielu dyskusjom, w których zapewne część z nas miała już okazję uczestniczyć, Amazon jest obecny na polskim rynku od dłuższego czasu. A to za sprawą m.in. usługi Seller Central. Jest ona dostępna w znakomitej części również w języku polskim (www.goo.gl/UsDq45). Dzięki niej firmy oferujące swoje produkty w kanale online mogą w prosty technologicznie i logistycznie sposób rozszerzyć swój zasięg o kilka krajów Europy, USA oraz Azję. Nie ponoszą przy tym znaczących kosztów związanych z integracją, obsługą klienta czy organizowaniem łańcucha logistycznego.
Choć droga niedaleka, nie dojdziesz, jeśli do celu nie zmierzasz
Być może zastanawiasz się, czy warto poświęcać czas i energię na rozszerzanie działalności e-commerce na rynkach zagranicznych. Często za tą niepewnością stoją bariery mentalne, obawy prawne, związane z nieznajomością lokalnych przepisów, zwyczajów czy preferencji konsumentów. Bazując na moim własnym doświadczeniu w budowie kanałów sprzedaży online B2B i B2C na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej, a także na analizie wielu podmiotów, które zdecydowały się na rozwój globalny, mogę zdecydowanie powiedzieć: – warto! Myślę, że ostateczną zachętą powinien być dla Ciebie mój ulubiony fakt dotyczący wielkości rynku e-commerce. Wyróżniam go poniżej, by zapadł Ci w pamięć.

Prenumerata z pakietem e-szkoleń
Dopasuj „E-commerce w Praktyce” do swoich potrzeb i poszerzaj wiedzę w najdogodniejszy dla siebie sposób. Wybierz prenumeratę z pakietem e-szkoleń wideo. W ramach subskrypcji otrzymasz: 4 wydania w wersji drukowanej, dostęp do 5 e-szkoleń wideo od razu, możliwość udziału w szkoleniach „na żywo”, dostęp do pełnego archiwum (w sumie 16 numerów w PDF) i wiele więcej. Sprawdź szczegóły już teraz.
Kiedy zamykasz swój e-biznes na rynek krajowy, świadomie ograniczasz swoje możliwości dotarcia do klientów do maksymalnie 0,78% wszystkich konsumentów światowego rynku e-commerce. A może gdzieś po drugiej stronie globu ktoś bezskutecznie poszukuje oferowanego przez Ciebie produktu lub Twojej usługi.
Warto korzystać z mądrości innych narodów. Chińczycy zwykli mawiać: gdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki. A Ty co zrobisz? Życzę Ci globalnej odwagi i powodzenia w zdobywaniu klientów z najbardziej odległych zakątków świata.