W czwartek użytkowników mediów społecznościowych rozbawiły screeny przedstawiające hot doga z IKEI w sprzedaży... na raty. Sieć sklepów udostępniła tę formę zakupu na stronie produktowej, do której kierował wynik wyszukiwania w Google. Zapytaliśmy ekspertów o możliwe przyczyny tej wpadki i porady, jak ustrzec się przed podobnymi sytuacjami.

Opiniami o błędach, jakie popełniono w przypadku hot doga z IKEI na raty, a także wskazówkami, jak ich uniknąć, dzielą się: Wojciech Latoszek, współtwórca i właściciel 4GIFT.pl oraz konsultant e-commerce w Strigoo.pl, Kamil Chojko, senior SEO specialist w Sempai, oraz Patryk Łazarek, SEO specialist w Sempai.
Opinie ekspertów
Wojciech Latoszek, współtwórca i właściciel 4GIFT.pl oraz konsultant e-commerce w Strigoo.pl
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Hot dog jako produkt ratalny wygląda dosyć kuriozalnie, ale parafrazując klasyka – kto pracuje w e-commerce, ten się z takich rzeczy nie śmieje. Błąd jest oczywisty i najprawdopodobniej wynika z nieodpowiedniego przypisanie atrybutów do produktów, braku widełek cenowych, dla których raty powinny być dostępne, lub problemu przy migracji systemów.
Strona produktowa hot doga z IKEI z zakupem na raty (screen z 1 września 2022 roku).
Nieodpowiednie przypisanie atrybutów do grup produktów to bardzo często spotykany błąd w całym e-commerce. Chyba wielu z nas było świadkami tego, że można zamówić sofę czy kanapę z dostawą do Paczkomatu. Warto się zastanowić, z czego taka pomyłka może wynikać i jakie wiążą się z nią konsekwencje, bo jeżeli wszystko skończy się na kilku memach, to tak naprawdę nie ma wielkiego problemu. Gorzej, gdy pomyłka pociągnie za sobą koszty dla całej organizacji.
Brak zdefiniowanych warunków granicznych dla usług może być zabawną pomyłką (pakowanie na prezent pieca kaflowego, przynajmniej dla mnie, brzmi całkiem wesoło), ale też kosztownym błędem na przykład w kontekście rozliczenia transportów nadgabarytowych. Co zrobić? Sprawdzajmy nasze usługi i wszystkie: „A co, gdyby?”. Z reguły raty dostępne są od kwoty 300 zł. Takie rozwiązanie od razu wykluczyłoby nasze hot dogi.
Podsumowując:
- Dzielmy i grupujmy produkty. Testujmy grupy, testujmy to, co może zrobić użytkownik. Stosujmy teoretyczne modele do zarządzania gospodarką magazynową, żeby mieć praktyczną świadomość oferty.
- Sprawdzajmy atrybuty przypisane do produktów, cechy produktów i powiązania, jakie z nimi korelują.
- Kontrolujmy warunki graniczne usług i dodatkowych ofert w e-commerce. Dodatkowe usługi są świetnym wyróżnikiem i doskonale podnoszą wartość koszyka zakupowego, ale kontrolujmy, czy powinny być dostępne dla każdego klienta/produktu.
- Testujmy na wersji developerskiej, a niekoniecznie na produkcji.
W kontekście feralnego hot-doga mamy jeszcze kwestię meta description, a właściwie jego, ekhem, minimalizmu. Strona produktu zawiera dosyć lakoniczne <meta name=”description” content=” Hot dog”/>, a Google może dostosować zarówno title, jak i description we własnym zakresie. Wygląda, jakby tutaj nastąpił właśnie taki przypadek, gdzie algorytm dobrał najbardziej istotne (i jedne z niewielu tekstowych) frazy na stronie i pokazał je jako opis.
Taka sytuacja oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności, że w przypadku description nie zdziałała lub źle zadziałała automatyzacja w kontekście generowania tych treści, a przecież można było przygotować skrypt w stylu: „Kliknij i zobacz <nazwa produktu> w Ikea. Pełną ofertę znajdziesz w Ikea Online i naszych sklepach stacjonarnych”.
Kamil Chojko, senior SEO specialist w Sempai
Wynik wyszukiwania hot doga z IKEI w Google (screen z 1 września 2022 roku).
Przyczyną błędu IKEI jest bardzo ubogie meta description: „Hot dog”:
Według badań algorytm Google’a potrafi zmieniać meta tag description nawet w 63% przypadków. Google, próbując podmienić zbyt krótkie description, uznał, że lepsze będzie umieszczenie w nim m.in. nagłówka H1 oraz tego, co jest pod nim. A była to informacja o ratach:
Obecnie już tej informacji nie ma na stronie, ale można ją zobaczyć, korzystając ze strony web.archive.org.
Dodatkowo informacja o ratach była oznaczona znacznikiem <strong>, przez co również nadano ważność tej informacji:
Rozwiązanie to:
- Ustawienie meta description o długości ok. 120 znaków (do 680 px), zawierającego nazwę produktu oraz jego opis.
- Można również niechciane treści oznaczyć znacznikiem <span data-nosnippet>treść</span>, przez co Google nie powinien brać ich pod uwagę przy tworzeniu meta tagu description.
Patryk Łazarek, SEO specialist w Sempai
Zgadzam się z Kamilem. Żeby oddać sprawiedliwość IKEI, w reklamie jest informacja: „Naszych produktów spożywczych nie można kupić online. Zapraszamy do naszych sklepów w celu sprawdzenia dostępności”. Za to mają u mnie plusa!
PS IKEA w piątek na Facebooku tak odniosła się do sytuacji:
Chcesz wiedzieć, jak tworzyć kampanie, które dotrą do odpowiednich odbiorców i zwiększą konwersję? Sięgnij po pakiety specjalne „Marketera+”.